piątek, 11 grudnia 2015

Rozdział 3

 Po eliksirach wszyscy wyszli z sali. Hermiona zdziwiła się, o co chodzi Draconowi. Szczerze, to kusiło ją coś do niego, ale nie wie, czy czuła także obrzydzenie i nienawiść. Miała jeszcze do zrobienia prace.
- Granger - syknął Snape - Malfoy. Zostańcie, mam coś do pomówienia. Potter, nie jesteś potrzebny, Weasley tak samo
- To my będziemy w dormitorium - szepnął Ron
Po tych słowach wyszli. W zimnej sali byli tylko Snape, Draco i ona. Czuć było zapach gorzkich eliskirów
- Zauważyłem - zaczął - Że zamiast pracować ciągle na siebie spoglądacie. Więc napewno się dobrze poczujecie, jak będziecie musieli przepracować recepturę.  na eliksir ze strony 125 tak, aby działanie było poprawne. Podpowiem, że poprawne działanie to ciemnoczerwony dym, bulgotanie oraz krwista konstystencja.
- Co!? - zawołał ślizgon - Ja pracować ze szlamą!?
Hermione zatkao. Myślała, że jest inny. No wiadomo, że jest ze Slytherinu, ale, że ma maniery. Myślała, że sie zmienił.
- Nie trzeba było ciągle się na nią gapć - odpowiedział szorstko - Praca ma być oddana za dwa tygodnie max. Żegnam.
 Wyszli z sali, a za nimi Snape wyszedł. Za Snape'm drzwi trzasnęły.
- Biblioteka kwadrans po szóstej - warknęła Gryfonka
- Nie możesz po prostu powiedzieć "Spotkajmy się w bibliotece za 30 minut." - zapytał Draco nie patrząc na nią - Chyba Gryfonka jest pełna manier i ma dobre słownictwo.
Dziewczyna zatrzymała się i stanęła przed Ślizgonem.
- Przepraszam bardzo - zaczęła - ale nie użyłam żadnego przekleństwa.
- Cholera jasna nie o to chodzi! - podniósł ton - Też tego nie chce robić! Ty tylko będziesz się mądrzyć, poprawiać mnie i starać się, abym miał jakiś błąd!
- To nie moja wina, że dobrze się uczę. Eliksirów nie lubie tylko ze względu na Snape'a. Ty wytykasz mi same wady. To ja powiem coś o tobie. Ciągle się wywyższasz, uważasz, że jesteś lepszy, że masz czystą krew i jesteś normalnie za**bisty!
-
Ej ej ej, co ty powiedziałaś? Niby przekleństw nie używasz, ale do prawdy, używasz. Masz racje, jestem za**bisty.
- Boże... Tracimy czas. Teraz za 20 minut będziemy w bibliotece.
- Wreszcie zaczęłaś poprawnie mówić!
- Masz się nie spóźnić.
Po tych słowach odeszła w swoją stronę. Spotkała Ginny, która szła w stronę wieży. Poprosiła, aby przekazała wiadomość. Wiadmość brzmiała: "Snape dał karne zadanie z Malfoyem. Jestem w bibliotece. Wróce później".

- Przeklęta szlama - myślał Draco - Niby grzeczna, skromna, a tu widać jej prawdziwe obrzydliwe oblicze. I ten głupi eliksir! Z nią tracę tylko cenny czas. A mogłem spokojnie skończyć opowiadanie na temat historii magii. Cóż poradzić, na ten głupi świat...
Szedł. Szedł, sam nie wiedział gdzie. Chciał zapomnieć o problemach. O tej gryfnoce, że wogóle istnieje. Ona rujnuje mu życie. Nagle zorientował się, ze jest kwadrans po szóstej. Rozejrzał się. Nie wiedział, gdzie był, ale na pewno był z dala od biblioteki, Co miał robić? Te głupie myśli o Hermionie zdezoriętowały go.
- Malfoy - szorstki głos się odezwał
Ślizgon się obejrzał. Stał tam Filch, który trzymał Panią Noriss.
- Pójdziesz ze mną
- A z jakiej to okazji? - zapytał chłopak
- Z takiej, że jesteś na trzecim piętrze.
- Co!? - Zdziwił się Malfoy
Nie pamiętał, aby szedł po schodach. To prawda, trzecie piętro było zakazane od początku pierwszej klasy, ale ciągle jest zakazane. Mimo, iż każdy wie, że sprawa z Kamieniem Filozoficznym jest dawno rozwiązana. Może tam ciągle jest ten trójgłowy pies?
- Przepraszam bardzo - przepraszał - Byłem zdezoriętowany. Szłem sobie, a tu jakimś cudem się trafiłem!
- Nie tłumacz się - kpił charłak - Pójdziesz ze mną.
- Nigdzie nie pójdę, głupi charłaku. Teraz mam ważniejsze rzeczy na głowie niż spacerki z śmierdzącym charłakiem. Żegnam.
 Po tych słowach odszedł. Agnus Filch nic nie dodał. Tylko stał, odprowadził go zwrokiem głaszcząc swoją kotke. Draco tylko starał się jak najszybciej zroiętować i pędzić do biblioteki. Zauważył z daleka portret Grubej Damy. Gruba Dama! Przecież zapłacił pewnemu pierwszoroczniakowi za hasło do wieży! Brzmiało ono "Lew". Zapłacił, na wszelki niewielki. Teraz mógł sprawdzić, czy gryfonka - kujonka wyszła z pokoju. Teraz był problem z dojściem. Schody "wyczuły" ślizgońskie stopy i ciągle nie mógł się dostać. Kiedy wreszcie się dostał, była za 30 siódma. Może jeszcze nakładała "tapete" - jak to on nazywał, kiedy zobaczył prawdziwy wygląd Pansy.
- Podaj hasło - powiedziała nięchętnie Gruba Dama
- Lew? - odparł pytająco
Obraz spojrzał na niego dziwnym zwrokiem. Przecież procedury mówią, że jak dobre hasło, to można wpuścić ucznia. Była zmuszona do otworzenia przejścia.
 Rozejrzał się. W pokoju było ciepło. Z okna było widać cały przepiękny zachodzący krajobraz, a czerwono - złote barwy spełniały taką rolę, że nawet gdyby nie było kominka, wydawałoby się, że jest ciepło. W Lochach jest tylko małe szpiczaste okna podobne do gotyku. Szczerze, nikt nie był pewny czy okna są gotyckie, czy renesansowe. Nikt nie uważał na historii, ale i tak dawały dzienne światło. Kominek był sztuczny, co dawał napewno mniej ciepła. Więcej ciepła dawał w zimę, a nie w jesień. Kamienie i cegły nie były zasłonięte, jak u Gryffindoru. Gryffindor miał wszystko pomalowane, złote wstążki zdobiły pokój. Slytherin nie dbał o piękno. W Lochach są rozwieszone tylko dwie duże flagi Slytherinu, ale w Gryffindorze było z ich sześć. Widać było wielkie różnice.
 Nagle usłyszał kroki. Zdjął jak najszybciej srebno - zieloną przypinkę i krawat. Usiadł na kanapie i wziął pierwszą - lepszą gazetę na stosie obok książek. Wziął żonglera. Znienawidzony magazyn, ale nie było odwrotu, bo inaczej mógł się wydać. Nie widział, kto to był, było słychać kroki.
- Ona napewno nie jest w bibliotece - zawołał głos
- Masz racje, to gdzie? - odezwał się drugi głos
 Byli to Harry i Ron. Chodziło o Hermionę. Czyli Hermiony nie ma ani w bibliotece, ani w pokoju, to gdzie?
- Ron, ciszej - powiedział Harry - nie gadajmy o tym przy pierwszoroczniaku.
Draco starał się jak najbardziej kucnąć. Niewiedział, że aż tak to mu się uda.
- Myślisz - szepnął Ron tak, że ledwo było słychać - Że to Czarny Pan?
- A niby po co wziął ją? - zapytał - Po co była mu potrzebna
- Nie pamiętasz, jak mówiła, że widziała zakapturzone postacie, jak czaiły się koło Hogsmade, a gdy ją zauważyły, to się rozpłynęły? Wzięły ją na zakładnika, aby mnie ściągnąć. I udało im się.
- Nie zostawimy chyba ją na włosku, co? Fred dał mi trochę proszku Fiuu, ale przecież linie są zablokowane
Jasne! Draco już wszystko wiedział. Kiedy był na weekendzie na rodzinnym spotkaniu, tata rozmawiał z ciotką Bellatrix o udostępnieniu sieci Fiuu i o osobie, którą widzieli, oraz o planie! Wszystko dawało kupy! Ale, jeśli to była Hermiona, to miał tak bezczynnie siedzieć. Teraz musiał być odważny. Głośno odłożył gazetę, że aż chłopcy się odwrócili. Szybko zapiął przypinkę i bez trudu założył krawat. Wstał i odwrócił się. Miał różdżkę za plecami
- Malfoy! - wykrzynęli chłopcy
- Gadaj gdzie Hermiona! - zawołał Ron - I jak się tu dostałeś?
- Na to drugie pytanie to długa historia - odpowiedział spokojnie Draco - A ja chyba wiem, gdzie Hermiona.
- To mów! - powiedział nieufnie Harry
- Coś za coś - odparł spokojnie - Hermiona to nie moja sprawa, ale jeśli coś dostanę..
- Czekaj - odpowiedział Potter
Po tych słowach odszedł w biegu. Wrócił truchtając. W ręku trzymał sakiefkę
- To jest reszta z książek, które kupiłem - mówił - jeszcze jej nie wydałem. Masz. Teraz gdzie Hermiona?
- Chyba śmierciożercy używają ją jako zakładnika.
- Czyli jest w Dworze Malfoy'ów? - zapytał Ron
- Tak - odparł Malfoy - Udostępniono chyba sieć Fiuu. Zaprowadzę was, ale wiesz, że oni to robią tylko dlatego, aby cie zwabić?
- Tak, wiem - szepnął
Nagle Ginny weszła do pokoju
- Harry! - zawołała - Neville pomagał mi w pracy, ale gdy poszedł do łazienki, to go nie było! Szukałam Luny, ale Cho jej nie widziała.
- Czyli planowali wziąć połowe paczki - odparł Draco
- CO-TY-TU-RO-BISZ?! - jąkała
- Długa historia - odpowiedział za niego Ron - Chcemy ich ratować? To chodźcie, ale Ginny, ty zostań
- Ale chyba tym więcej tym lepiej - odparł ślizgon
- Niemarnujmy czasu! - zawołał Harry - Ron, dawaj Fiuu, Ginny, uważaj na siebie, Malfoy, prowadź.
Wszyscy wzięli garstkę prochu. Draco podszedł do kominka i głośno zawołał:
- Dwór Malfoy'ów!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam. Dawno nie pisałam, więc będę się starała dłuższe rozdziały. Chciałam tylko poprosić o komentowanie, bo mało komentujecie. ;)

4 komentarze:

  1. Super rozdział bardzo mi się podoba ;) Hermiona umie przeklinać a to nowość :D
    Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award - tutaj masz szczegóły: http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/2015/12/nominacja-do-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. I się bardzo zawiodłam, mialo być ciekawie nowatorsko a to taki typowy blogasek zero logiki i jakiejkolwiek spójności

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeklinająca Hermiona, robi się ciekawie :).
    Pozdrawiam,
    Eleonora.

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic