czwartek, 17 grudnia 2015

Rozdział 5

 Po gwałtownym skręcie o mało co Draco nie wywalił pasażerów. Było mu ciężko z takim ciężarem. Pewnie Neville nażarł się pączków.
- Zgubiliśmy go? - spytał Draco.
Ron się obrócił.
- Nie na długo. - odpowiedział z przestraszonym głosem.
- Gdzie możemy uciec? - spytała Ginny.
Gryfoni, Krukonka i Ślizgon byli cicho. Nagle odezwała się Hermiona.
- Mimo, iż jestem mugolskiego pochodzenia, znam parę skrytek w tym świecie. Draco, mogłabym prowadzić?
- Mów, gdzie mam lecieć, bo trochę ciężko. - odpowiedział
- Ja cię wezmę - powiedział Harry podlatując do miotły - U mnie jest jeszcze miejsce, a moja miotła jest dość szybka.
- Świetny pomysł! - poparł go Ron.
Hermiona błyskawicznie zeskoczyła z Błękitnej Butli na Nimbusa 1000.  Pokierowała ich dokładnie, co musieli dużo skręcać. Nagle odezwała się Luna
- Coś podejrzewam, że śmierciożercy nie wysłaliby tylko smoka na nas.
Wszyscy spojrzeli na nią.
- Luna ma racje. - potwierdził stanowczo Harry - Mam w kieszeni pelerynę niewidkę, ale ona nas wszystkich nie zmieści.
- Nie wszystkich, ale tych, których chcą. - powiedział Draco - Oni napewno chcą mnie, bo wam pomogłem, chcą Hermionę, bo szlama i na 100% ciebie.
- Czyli Harry, Hermiona i Draco będą musieli być na jednej miotle? - spytał Neville.
- A my odciągniemy ich uwagę, tak? - dodała Ginny z Ronem.
- Czyli musimy zrobić wielką przesiadkę i szybko zlecieć na dół. - powiedziała Hermiona.
Po krótkiej naradzie uczniowie starali jak najszybciej wylądować w głąb lasu - byle nie było ich widać. Gdy byli na dole wszyscy zsiedli z mioteł prócz Dracona, Rona i Ginny. Po chwili nie było widać Dracona, Hermiony i Harry’ego, tylko kawałek nóżki miotły.
-I tak będzie ciemno. – powiedziała Luna siedząc na komecie.
-Ruszamy? – zapytał Ron.
- Raczej tak. – odpowiedział za Harry’ego Ron
I po małej “zmiance” wyruszyli. Luna rzeczywiście miała racje. Obok Ginny przeleciały czerwone iskry.
-Oni tu są. – powiedziała Ginny.
-Co robimy?- spytała Luna.
- Staramy się bronić przed nimi i jak najszybciej być w hogwarcie albo się skryć. – odpowiedział Harry.
Nagle w mgle widać było za nimi czerwone i zielone iskry.
-Na lewo! – zawołała Hermiona –  Na lewo jaskinia!
- Te miotły chyba nie zdążą- powiedział Ron na Nimbusie.
- Improwizujmy. – prychnął Draco.
- Crucio! – słychać było z dala.
- Lećcie! – powiedział Harry – Ja z Ronem, Hermioną I Malfoyem ich spowolnimy!
-Ten “Malfoy” ma imię – oburzył się po raz pierwszy Draco.
- Nie gadajmy, spotykamy się w tej jaskini! – zawołał Neville.
- Drętwota! – krzyknął Ron z Harrym.
- Crucio! – było słychać czyiś głos.
Cruciatus trafił Hermionę.
-Hermiona! – zawołała trójka chłopców.
-Trzymaj się, Hermiono.- szepnął Draco, że nawet Ron nie słyszał.
- Harry, oni chcą ciebie. – powiedział Draco. – Okryj mnie I Hermionę, wyleczyłem ją wcześniej, wyleczę I teraz.
Harry nic nie powiedział, tylko skoczył na Nimbusa 1000 Rona I krzyknął
-Złap mnie, jeśli potrafisz!
Draco ledwo widział jej słabe, piękne oczy. Schylił się, aby nie został trafiony zaklęciem. Coś go kusiło. Nie wiedział co. Było to od niego silniejsze. Jego zimne od chłodu usta zaczęły się zbliżać do ciepłych ust ciepłej Gryfonki. Mimo kolorowych iskr nad nim, mimo wojny na miotłach, mimo niebezpiecznej sytłacji, namiętnie ją całował i leciał w stronę jaskini, w której już lądowali pozostali Gryfoni I Krukonki. Widział jej słabe, cierpiące oczy, ale zamykały się, kiedy dotknął tych ust.
-Uważaj. – szepnęła mu do ucha. – Zaraz lądujemy, dobrze, że inni tego nie widzą.
Draco uśmiechnął się i trzymał ją w pasie.
-Lepiej ci? – spytał.
-Pomogło o wiele lepiej, niż jakiś eliksir czy zaklęcie. – odpowiedziała z uśmiechem.
Nie zauważyli, jak szybko znaleźli się w jaskini. Wylądowali ostro, peleryna się zsunęła z pleców Ślizgona, miotła prawie się połamała a on upadł na Hermionę, po czym szybko wstał. Nie mógł pokazać prawdziwych uczuć przy takim towarzystwie. Zaraz potem wlecieli Harry z Ronem.
-Narazie nie możemy wrócić do Hogwartu. – powiedział Ron. – Jest zbyt niebezpiecznie.
-Weźcie te kamienie I trochę zagródźcie drogę. – doradziła Hermiona – Będzie wyglądała, że tu są same nietoperze, a wogóle i tak użyjemy zaklęć.
-O, gryfonka nie martwi się wywaleniem z Hogwartu? – zakpił Ślizgon.
-W takich sytłacjach, nie. – odpowiedziała spokojnym tonem. – Dumbledore i tak pewnie zrozumie, bo Harry wybraniec.
-Może urządzimy jakoś to miejsce? – spytała Luna. – Będzie przyjemniej.
-Ja idę spać, zajmiecie się? – spytała Hermiona,
-Ze mną I Luną jest wporzo. – odpowiedział Neville. - Ginny dobrze się trzyma, Harry i Ron też, tylko ty jakoś cherlawy.
Spojrzał na Ślizgona.
-Dobra, ja pójdę spać o tam – wskazał kierunek. – Jest jeszcze miejsce dla ciebie szlamo.
Poszli w kąt. Kiedy upewnili się, że nie widać ich w tym kącie, Draco szepnął jej do ucha zwykłe, ale ciepłe:
-Przepraszam, Hermiono.
-Spokojnie. – odpowiedziała Hermiona. – Wybaczam ci.
Po czym przytulili się, aby było im ciepło. Hermiona dała jeszcze całusa w policzek Draconowi.
-Śpij dobrze. – szepnęła – Śpij…
-Śpij dobrze. – odpowiedział – Śpij, księżniczko…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uuu... Zaczęło się coś romantycznego dziać. Szczerze, to ten i kolejne rozdziały sprawiają mi chyba trudność, bo nie wiem co gdzie "ułożyć". Czekajcie z niecierpliwością na 6 rozdział! Oraz chciałam jeszcze dodać, że może dostanę nowe leginsy typu Slytherin. Więc jeśli będzie 100 wyświetleń (bez przesady) przy tym, 6, 7, 8, 9 lub 10 rozdziale, wstawie ich zdjęcie a przy okazij zobaczycie moją prawdziwą twarz :) 
~~Lunatrix Malfoy

2 komentarze:

  1. Trochę za szybko się wszystko dzieje...

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z koleżanką wyżej, ciut za szybko jednak bardzo mi się podoba, będę tu regularnie wpadać :).
    Eleonora.

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic