Hermiona rozmrużyła oczy. Było jasno, ale nie tak, aby ktoś
widział, jak Draco ją przytula. Wstała, delikatnie odepchnęła ślizgona i się
rozejrzała. Luna z Nevillem spali obok siebie na kamieniu, Ron miał kamień jako
podpórkę na głowę, ale Harry był odwrócony. Patrzył w niebo. Podeszła do niego.
- Tu jest na razie bezpiecznie. – powiedziała. – Pewnie nas
pilnują, ale musimy jakoś wrócić.
-Wiem. – odparł szorstko. – Blizna mnie trochę piecze, oni
wiedzą gdzie jesteśmy. Tylko… Nie o to chodzi.
- Jak to „Nie o to chodzi.”? – spytała ze zdziwieniem
-Tego nie mogę zapomnieć.
-Czego!?
-Nieważne, dobra, musimy się przygotować.
Po tych słowach odwrócił się. Hermiona odwróciła się z nim.
-Harry!
Gryfon stał. Trzymał się za głowę. Nie zareagował.
-Harry James’ie Potterze!
Teraz się odwrócił.
-Skąd, skąd znasz moje drugie imię? – spytał.
-Ma się sposoby.– odparła lekko uśmiechając się. –
Odpowiesz?
-Słuchaj, to było nieważne, bo przewidzało mi się coś, ale
to pewnie Voldemort „kazał mi to zobaczyć”.
-Ale co?
-To było dziwne. Wywołało u mnie gniew. Na tym mu zależało.
-Powiesz?
-Widziałem, jak spałaś z Malfoy’em.
Zamurowało ją. Stała, gapiła się na niego dziwnym wzrokiem.
Kiedy on to widział? Jak? Dobrze, że chociaż myśli, że to Czarny Pan.
-Że co!? – zawołała.
-Tak, wiem. – odparł. – Byłem zły, jednocześnie wściekły i
smutny. Nie zmrużyłem oka.
To sprawa wyglądała kiepsko. Już wie, jeśli Harry dowie się,
że to była prawda jak zareaguje.
-Odpocznij. – powiedziała – Ja opracuje plan.
-Dzięki, jesteś wspaniała.
-Wybij to z głowy!
-Postaram się, przecież to nierealne!
Po czym położył się na skale tuż obok wyjścia. Promienienie słońca oświetlały jego twarz,
włosy i czerwoną bliznę. Hermiona
usiadła na skalę. Starała się o wszystkim zapomnieć i wymyśleć plan na powrót
do Hogwartu. Nimbus 1000 i Błękitna Butla były w niezadobrym stanie. Zostały 3
komety i 2 zmiatacze jak dobrze pamięta. Na Nimbusie nie da się lecieć, a
Błękitna Butla musi wytrzymać, bo się nie zabierzemy. Nagle wstał Draco.
- Cześć. – przywitała go nawet nie patrząc na niego.
-Śpi Potter? – spytał.
-Odezwał by się, gdyby nie spał. – odpowiedziała.
-Słyszałem, to co mówił, ale tylko część.
-Udajmy, że między nami nic nie ma, więc ty mnie nie
nazywasz księżniczką, tylko szlamą.
-Ale ja nie chce.
-Ale musisz. Myślisz, że ja chce? Ty będziesz mówił szlamo,
ja będę słyszeć „piękna”.
-Dobrze, szlamo. Mam plan.
Jest chyba prosty dla tych półgłówków.
-Gadaj, Malfoy.
-Dobrze nam idzie. – zaśmiał się.
-Tia, dobra mów. – odpowiedziała.
- Więc Błękitna Butla w tym stanie musi mieć max 2 osoby.
Ewentualnie 3, ale ja bym nie radził. Jeśli znasz zaklęcie przyspieszenia, na
pewno się przyda. Będziemy trzymać wokół siebie Protego, wrazie czego. Może
jeśli istnieje zaklęcie tymczasowej niewidzialności…
- Może mi się jakieś przypomnij. Twój plan był wyssany z
palce, ale jest OK.
Draco usiadł obok niej na kamieniu. Upewnił się, czy wszyscy
śpią i szepnął.
- Podoba ci się szkatułka?
- Wiedziałam, że to ty! – odpowiedziała. – Jest piękna! Ron
chciał ją wyrzucić.
-Weasley’owie się nie znają. – odparł szorstko.
Nagle podeszli Luna, Neville i Ron, a zaraz potem Ginny.
-Pierwszy raz zdarzyło mi się spać aż tak długo –
powiedziała.
-Dobrze, że odpoczęliście po ostatniej nocy. – odpowiedziała
spokojnie Hermiona. – Harry’emu Czarny Pan przysłał jakieś zwidy i nie mógł
zmrużyć oka.
-Serio?! – prawie krzyknęli Neville z Ronem.
-Głuchy jesteś? -
spytał Draco. – Zaraz go obudzimy i niedługo będziemy w Hogwarcie. Nie pytajcie
o szczegóły, bo nie mam siły dziś gadać.
-Przestańcie się kłócić! Budźmy Harry’ego i lećmy! –
przerwał Neville.
Jak powiedział Neville, tak wszyscy zrobili. Obudzili
Harry’ego i zaczęli się szykować. Byli obłożeni różnymi zaklęciami i każdy znał
plan.
-To zaklęcie działa na pół godziny, ewentualnie jedną. –
tłumaczył Draco. – Każdy będzie czarował zaklęcie „Protego” wokół koła, w
którym są ci, którzy ostatniej nocy najbardziej cierpieli, czyli Harry i Hermiona
oraz Neville. Nikt nie widzi nas, tylko ci, którzy mają to zaklęcie na sobie.
Lecimy?
-I to jak najprędzej! – odpowiedział Ron. Pewnie miał dość
Ślizgona, który jak mu się wydawało, nimi rządził.
Więc wszyscy byli gotowi. Harry i Hermiona byli na Błękitnej
Butli – jakoś musieli poradzić. Draco był z przodu i trzymał przed sobą
różdżkę, która miała tarczę wytworzoną przez „Protego”. Podróż trwała bezpiecznie, dopóki zaklęcie
niewidzialności zaczynało schodzić. Niestety, trzeba było przeczekać 15 godzin,
zanim znów się je weźmie, więc i tak samo użycie jego było ryzykowne.
- Musimy chyba zlecieć na dół! – zawołał Harry. – Musimy
przejść pieszo! Złapią nas, a do Hogwartu raczej dojdziemy!
- Masz racje! – poparł go Draco. – Lecimy w stronę tego
drzewa!
Po czym polecieli, ciągle starając trzymać krąg. Upadli
twardo, mocno, bo Ginny zauważyła czarną kropkę, więc obawiali się
śmierciożerców. Neville zebrał miotły i położył obok najbliższego Drzewa. Luna
podeszła do niego, dotknęła kory drzewa i powiedziała:
-Ktoś tu jest, oprócz nas.
Wszyscy na siebie popatrzyli.
-Jak to możesz wiedzieć dotykając zwykłej kory!? – zakpił
ślizgon.
-Lubię dotyk kory. – odpowiedziała- Tylko, że nie o to
chodzi. Czuję, na moich stopach. Wy nie czujecie? No to przynajmniej nie widzicie
tych oczu?
-Oczy? – zapytał Ron. – Jakie oczy?
-No te! Małe, piękne,
żółte oczy w krzakach.
Wszyscy spojrzeli tam, gdzie Luna patrzyła. Były tam ledwo
widoczne oczy. Nagle, wyłoniło się coś
krzaków.
- To kot! – zawołała Ginny.
-A nie kotka? – spytała Hermiona. – Kotki raczej tak
zgrabnie chodzą.
-Tak, to kotka. – poparła ją krukonka, po czym przykucnęła
do zwierzęcia i zaczęła je głaskać.
-Coś tu jest nie tak. – powiedział Harry. – Coś na pewno, ja
to wiem.
-Ale co? – spytał Neville.
Kolejny rozdział za
nami. Zrobiło się trochę gorąco, co głównie w tym rozdziale dużo było dialogów.
Moje spodnie, o których mówiłam, jeszcze nie doszły. Łącznie na blogu jest 588
wyświetleń, z czego jestem dumna(mały sukces). Oczekujecie z niecierpliwością
na kolejny rozdział!
Witam :) serdecznie zapraszam do nowego stowarzyszenia zrzeszajacego blogi, ktore sie tworza. potterowskispis.blogspot.com
OdpowiedzUsuńco to jest?
UsuńBardzo ciekawe opowiadanie, nie mogę się oderwać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.