niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 7

Wszyscy spojrzeli z dziwną miną na Harry'ego. Co mógł podejrzewać przy zwykłej kotce?
- To, że ten kot nie jest prawdziwy. - wykrztusił wreszcie.
Wszystkim nagle przeleciały dreszcze i popatrzyli na siebie dziwnym wzrokiem.
- Nie ma na to żadnego zaklęcia, aby sprawdzić. - powiedziała Hermiona.
- Ej! - zawołał Draco.
- Co ci jest, Malfoy? - spytał Ron.
- Ten sierściuch ma jakiś papier. - odpowiedział. - a u śmierciożerców są chyba 3 animagowie. Luna, przytrzymaj ją, ja tylko wyjmę ten pergamin.
- Dobrze. - szepnęła niepewnie
Draco wstał podszedł do Krukonki która trzymała zwierzę. Ślizgon delikatnie wyjął zawiniątko, mimo, że kotka wyrywała się, gryzła i drapała. Rozwinął papier, ale tam nic nie było.
- Myślisz, że Czarny Pan zostawiłby wiadomość bez żadnego zabezpieczenia? - zaśmiała się Hermiona. - Daj to!
Odebrała mu szybkim ruchem pusty pergamin i wypowiedziała:
- Aperacjum.
Po chwili papier ukazał czarny atrament, a czarny atrament zamienił się w litery. Hermiona zaczęła czytać.
- Veronico,
Postaraj się być jak najbliżej mego syna i Pottera. Wiem, że uzyskasz dużo informacji. Pamiętaj, aby wysłać je pod dane moje lub Bellatrix. Jeśli będziesz miała dość zaufania, schwytaj mego syna i Pottera. Uważaj tylko, aby nie zabrały ci pergaminu, jeśli zauważą.
Życzę powodzenia,
Lucjusz Malfoy.
Na twarzy Luny pojawiły się łzy. Mocno trzymała kotkę, aby Draco bez problemu mógł zabrać list.
- Pokaż się! - rozkazała Ginny. - Nie wydamy cię, tylko się pokaż.
Zwierzę wyskoczyło z kolan Krukonki, ale wdrapała się na drzewo, po czym skoczyła na twarz dziewczyny.
- Na brodę Merlina, Ginny! - krzyknął Ron.
Przyjaciele ruszyli na pomoc biednej Gryfonce. Ron przytulał ją, a Harry złapał zdrajcę.
- Czekaj, coś wymyślę. - powiedziała Hermiona. - Nie przychodzi mi nic do głowy, ale na razie uniemożliwię jej ruch, nawet, jeśli się zmieni w swoją prawdziwą postać.
Dziewczyna skierowała różdżkę na śmierciożerczynię - kotkę.
- Drętwota. Locomotor Mortis. Petrificus Totalus Nie pamiętam innych.
Zaklęcia spowodowały, że zwierze ma sklejone nogi, jest związana oraz oszołomiona. Neville z Ronem pilnowali szpiega, a reszcie zaczęło robić się zimno. Draco patrzył, jak wszyscy się trzęsą, Nagle wstał, bo chciał wyczarować namiot. Hermiona wstała w tym samym czasie i po oczach było widać, że chciała zrobić to samo.
- Erecto. - wypowiedział Malfoy.
- Ha! - zaśmiała się Hermiona. - Gdzie tu niby masz namiot? To zaklęcie tylko składa namiot! Accio namiot!
Widać było, że Ślizgon był oburzony, a gryfoni za nim ukradkiem się śmiali. Nagle z powietra pojawił się namiot.
- Teraz możesz działać. - uśmiechnęła się.
- Erecto. - powiedział obużony.
Namiot był duży, ale gdy wszycy wejdą, to będzie ciasno.
- Lubię spać pod gołym niebem. - szepnął Longbotom, jagby coś to dało.
- Nie można po prostu zrobić warty? - spytał Harry. - Wszyscy będą na zmiane. Teraz jesteśmy w sojuszu.
Spojrzał wrogo na Dracona.
- Świetny pomysl! - przerwała ciszę Luna. - Mogę z Ginny ustalić, kto z kim.
- Tylko się nie kłóćcie, jak ktoś będzie miał tego, którego by nie chciał, a chciał być z inną osobą. - dodała Ginny. - Zaraz wracamy.
Poszły w stronę namiotu. Neville i Ron zaczęli się nudzić, a zwierze nie chciało się zmienić. Dracon kopał kamyki ze wściekłości, że Gryfonka go ośmieszyła a sama Gryfonka chichotała i czarowała ptaszki zaklęciem Avis. Zaś sam wybraniec siedział sam. Na kamieniu. Opętały go tylko trudne myśli. Nie minęła chwila, a dziewczyny wyszły i powiesiły swą listę na drzewie. Był to pergamin, a z tyłu list Lucjusza.
Uczniowie powstali. Ginny zaczęła mówić.
- Przepraszamy, jak komuś nie pasuje, no, ale jak każdy, to każdy. Ładne ptaki.
- Dzięki. - odpowiedziała Hermiona.
Zaczęła czytać listę.
- Warta 
1 warta
20.00 - 1.00 Ron, Harry, Draco
1.00 - 6.00 Hermiona, Ginny i Luna
- Będziemy ustalać na następne dni, jak tu zostaniemy. Jedna osoba nie będzie jednego dnia w warcie, a dziś wypadło na Neville'a - dokończyła Luna.
- Losowałyśmy. - dodała Ginny.
- Która jest? - spytał Ron.
Wszyscy nie wiedzieli, która jest godzina. Wszyscy, z wyjątkiem Malfoy'a. Miał srebny zegarek, dookoła tarczy były jasne rubiny, a sam pasek był wysadzany diamentami. Pokierował zegarkiem tak, aby oślepić oczy pozostałych.
- wpół do siódmej - powiedział, po czym oparł się o drzewo.
Ptaki ciągle latały obok Hermiony. Ron już wiedział, że zrobi to. Jednak nie.
- Widzimy się za pół godziny. - przerwał Harry, po czym wszedł do namiotu.
                         (...)
   Wybiła 20 na zegarku Dracona. Harry Ron i Malfoy zbierali się na wartę. Położyli śpiwory znalezione przez zaklęcie Accio i byli gotowi. Ron z Harrym znaleźli kamień, dzięki któremu mogli oprzeć swoje głowy.
- Gdzie ten szpieg? - spytał Draco przerywając ciszę.
- Neville ma. - odpowiedział Ron. - Co cię to interesuje?
- Nic. - odparł. - Idę po wodę, sucho mi w gardle. Zaraz wracam.
- Przyniesiesz nam? - spytał Potter.
- Rusz tyłek! - warknął.
- Dwaj z nas muszą być na warcie, trzeci też, no, ale jeden nie da rady walczyć. - odpowiedział.
- Ja bym dał radę. - rzucił, po czym poszedł w stronę namiotu.
Spotkał tam Hermionę.
- Gdzie idziesz? - spytała szorstko.
- Pić mi się chce. - odpowiedział.
- Masz. - podała mu kubek.
- Postawisz jeszcze dwa?
- Dziwne masz pomysły.
- A tak przy okazji, zabezpieczony teren?
- Tak.
- Wiem dlaczego szpieg nie chce się zmienić. Ma sklejone nogi i zawiązane.
- Neville śpi, ja też idę. Powiedz to Harry'emu. Miłej warty.
- Dobranoc.
Wyszedł z namiotu z kubkiem wody. Harry i Ron siedzieli na głazie, o dziwo zdala od szpiworów. Podszedł do nich.
- Wypowiedzcie Accio, a będziecie mieć swoją szklankę.
- Śpią? - spytał Harry albo Ron. Miał wątpliwości.
- Inni raczej tak, Hermiona kładła się spać.
Gryfoni wstali. Groźnie popatrzyli na Ślzgona.
- My wszystko wiemy. Nie musisz nic zatajać - warknał któryś.
Było ciemno. Ich twarzy nie było widać. Zaczął się cofać.
- Drętwota!
Zrobił unik, ale i tak zaklęcie go trafiło. Boleśnie opadł na ziemię.
- Słodkich snów, Malfoy.
Po czym oberwał w brzuch. Słyszał ich kroki. Oddalały się. Nie miał siły wstać, ani coś powiedzieć. Podniósł głowę, co ona i tak opadła. Oczy jego boleśnie same się zamknęły.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział za nami. Zaczęło się trochę niebezpiecznie dla ślizgona, ale co dalej? Oczekujcie kolejnego rozdziału.
~Lunatrix Malfoy

4 komentarze:

  1. Ktoś go zaatakował? Ciekawe kto...
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    zapraszam do mnie na nowy rozdział
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, nie widzę nigdzie naszego buttona, więc jeśli go nie wstawisz to szablonu nie wykonam.
    land-of-grafic

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba jak piszesz :).
    Zapraszam do nas, jest kolejna część miniaturki.
    Pozdrawiam, Eleonora.

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic