niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 8

 Czas mijał wolno jak żółw, który ciągnie tabliczkę z napisem "Życie-Czas". Hermiona nie mogła zasnąć. Starała się stworzyć nowe zaklęcie, ale nie potrafiła. Może była wyczerpana? Nie miała co robić. Szczerze, to musiała spać, ale ostatnio po porwaniu cierpiała na bezsenność. Nawet, jak jest zmęczona. Może było jakieś zaklęcie usypiające? Było zimno. Postanowiła zrobić kakao które wzięła od rodziców przed wyjazdem do Hogwartu. Może, jeśli się napije, to może uśnie...
Gdy podeszła do kuchenki, widziała dwie postacie na pieńku. Dlaczego dwie? Nie było tam żadnych jasnych włosów. Rozmawiali po cichu, że ledwo ich słyszała. Podgrzała mleko, wsypała zawartość brązowego piachu a mleko od razu zaczęło zmieniać barwę. Chciała podejść tak, aby nikt jej nie słyszał. Raczej się udało. Kucnęła, ponieważ była niska, więc nikt jej nie powinien zauważyć.
- On jest jakiś chory. - usłyszała. - I to psychicznie!
- Ale co powiemy reszcie?
Rozpoznała te głosy. To Ron i Harry.
- Sam nie wiem. - powiedział Ron. - Dzięki, że mi powiedziałeś.
- Teraz nie dziękuj, tylko główkuj! - odparł. - I tak jestem wściekły.
Wściekły? Za co? Jaka wymówka? Co Harry powiedział Ronowi. Czyżby chodziło o rozmowę z Harrym? Napewno nie! Przecież mówił, że to pewnie Czarny Pan, ale to wyglądało bardzo realnie.
- Jak myślisz, ile przeleży? - spytał Ron.
- Do rana na pewno. - powiedział. - On nas nie widzi, przecież jest poza tarczą wyczarowaną, no wiesz, Protego Totalum, Salvio coś tam i coś w tym stylu.
- Nie lepiej go gdzieś schować? - spytał
- Masz racje, ale gdzie?
Nastała cisza. Czy oni coś zrobili Draconowi? Musiała być cicho, aby dowiedzieć się więcej informacij.
- Kojarzysz to wydrążone drzewo? - spytał Harry. - Jest na tyle duże, że skulone ciało da się schować.
- To na co czekamy?
 Poszli. Hermiona sprawdziła, czy wzięli pelerynę. Nie, leżała i zasłaniała kawałek pieńka. Odstawiła kubek na taboret, wyjęła różdżkę z kieszeni, zarzuciła pelerynę na siebie i poszła powoli za nimi. Po paru sekundach odwróciła się. Ich namiotu nie było widać, a to oznacza, że zaklęcia działały. Gdy się odwróciła, chłopcy nosili nieprzytomne ciało. Ciało samego Dracona Malfoya.
- O mój boże. - powiedziała, po czym zamknęła szybko usta.
Ron się odwrócił.
- Słyszałeś coś?
- Nie, ale lepiej nie gadaj, bo któraś zauważy, że nas nie ma, a przy okazij, która jest?
Ron podniósł lewą rękę ślizgona, na której był zegarek. Była 22.21
 Szli w kierunku drzewa. Włożyli ciało i przykryli liśćmi, patykami i mchem.
- Dobra, teraz biegiem! - zawołał któryś z chłopców.
 Ruszyli pędem na dziewczynę. Ze strachem odskoczyła i kucnęła. Jeden z nich nadepnął na jej stopę, ale żaden tego nie zauważył. Pobiegła przodem, aby położyć pelerynę na miejsce, gdy szła w kierunku namiotu, zauważyli ją.
- Cześć Hermiona, - odezwał się Ron.
Nie miała wyjścia, odwróciła się i odpowiedziała zwykłe "No cześć".
- Nie martwiłaś się o nas? - spytał Harry. - Albo o któregoś z nas?
- Na początku przeszedł mnie dreszczyk. - zaczęła kłamać. - Chciałam się spytać reszty, czy coś wiedzą, ale wy się zjawiliście. Nie mogłam zasnąć i nie wiem dlaczego. Tak przy okazji, gdzie Malfoy?
- Malfoy? - zdziwił się Ron. - On... Yy...
- Mówił, że idzie nad staw. - przerwał mu Harry. - Powiedział także, że zaraz wróci i widział, że coś się ruszało, ale mówił, że zajmie się tym sam. Ale, gdy przyjdzie, przekaże nam, i będzie patrolować teren gdzie nie sięgają zaklęcia obronne.
- Dobrze. - odparła podejrzliwie. - Ja spróbuje zasnąć, przekażcie kiedy wróci.
- No chyba, że będziesz spać. - powiedział Ron.
- No chyba, że będę spać. - powtórzyła i się zaśmiała.
Gryfoni się nie śmiali. Tylko się odwrócili i czekali aż pójdzie.
- Miłej nocy. - powiedziała na koniec.
- Ee, ta ta, cześć.
Wzięła kubek z taboretu. Kakao było jeszcze ciepłe. Poszła na swoje miejsce i próbowała zasnąć, ale dręczył ją przeróżne myśli.
                                                                     (...)
 Było zimno, mokro, wilgotnie i niewygodnie. - tylko to czuł słaby Ślizgon. Zaczął się ruszać. Był w ciasnym miejcu. Chciał sprawdzić godzinę, ale było zbyt ciemno. Widział tylko srebną otoczkę wokół tarczy. Nagle kopnął z całej swej osłabionej siły. "Więzienie" tylko lekko się ruszyło, ale i tak Malfoy'owi kręciło się w głowie oraz go bolała. Chciał położyć się i odpocząć. Niestety, nie miał tutaj warunków. Starał się przypomnieć dlaczego tu się znalazł. Przypominał, że gdy szedł po wodę, spotkał Hermionę. Potem nie było chłopców na pieńku, byli poza tarczą ochronną. Gdy do nich podszedłem, coś mówili, a dalej to nic nie pamiętam. Co mogli powiedzieć? Czy to napewno byli oni? Niczego nie był pewien. Postanowił odpocząć, a wtedy zaczną go szukać i będą wiedzieć, że coś jest nie tak. To chyba było dobre rozwiązanie, ponieważ czuł się, jagby nie spał od wieków. Zamknął oczy, starał się otulić ciało tak, aby nie było mu zimno.
Zasnął.
                                                                   (...)
- Lucjuszu, mówiłam ci, że ta nowa się nie nadaję! - krzyknął prawię kobiecy głos.
- Spokojnie Bello. - odparł męski, gruby ton. - Pewnie głupia szlama i "Armia Pottera" zauważyła ten liścik. Ale co z moim synem?
- To zdrajca! - zawołała. - Zdradził nas! Zdradził naszą krew! Uwolnił szlamę i wroga, oraz pomógł im uciec!
Mężczyzne opanował smutek. Postanowił iść dalej i znaleść to, czego szuka. Nową śmierciożerczynię-animaga oraz swojego syna.
- Ej! - zawołał któryś ze śmierciożerców z maską. - To drzewo nie powinno mieć tyle liści, mchu i patyków. Ktoś to ruszał.
- Bernie, sprawdź to! - powiedziała szyderczo Bellatrix po czym popchnęła wyznaczonego śmierciożerce.
Ze strachem poszedł. Odgarniał mokre liście, patyki i mech. Zauważył tam coś jasnego, czego nie mógł odgarnąć. Potem zauważył szare, ale ładne oczy. Rozpoznał to.
- Tu, tu... Jest Draco.
Śmierciożercy spojrzeli na Lucjusza. Lucjusz podszedł. Zobaczył znajomą, kochaną, zdradziecką twarz. Zrobiło mu się cieplej w środku, ale musiał robić, to co musi.
- Odsuńcie się! - rzekł - Levicoprus!
Ciało od razu uniosło chłopaka za kostkę, a przy czym on sam się obudził. Podszedła Bella do mężczyzny.
- Witaj Draco, może nam, coś... Hmm... Opowiesz?
- Ale co!? - krzyczał głośno - Czego chcecie!?
- Cicho bądź - odezwał się spokojnie jego ojciec. - Robimy to co powinniśmy robić, najpierw...
                                                       (...)
 Była 2 w nocy. Ginny spała w szpiworze, Luna wpatrywała się w księżyc a Hermiona siedziała na głazie.
- Zdarzyło ci się, że miałaś myśl, że wszyscy cię okłamują, że wszystko idzie źle, ale jest jedyna osoba, która może pomóc, tylko, że nie możesz się z nią spotykać ze względu na to, że nie zostanie zaakceptowany u twoich znajomych? - spytała Hermiona Lunę.
- Każdy nie raz okłamał przyjaciela, ale pewnie potem miał żal. - powiedziała spokojnie ciągle wpatrując się w księżyc. - Nawet, jeśli go nie okłamał, to niedługo nadejdzie czas, kiedy to zrobi. Nawet, jeśli jest źle gdzieś tam daleko jest światło, które wskazuje drogę do dobrych chwil. Życie, czas jest pełen zakrętów, długich schodów i wzgórz, gdzie trzeba się na nie wspinać, ale jeśli dotrwasz, znajdzie właśnie to światło, gdzie wskarze dobro. Jeśli istnieje osoba, która ci pomaga, która wierzy w ciebie, powinnaś jej zaufać, nawet, jeśli inni mają inne zdanie.
- Wow, od kiedy tak mądrze mówisz?
- Słowa same lecą, jak masz doświadczenie i nie tylko. Wiesz, dlaczego mam na imię Luna? Moja mama była wyśmiewana, a wtedy zjawił się mój tata. Tatę uważano za dziwąląga i oszusta, ale ona zaufała mu. Codziennie przed snem patrzyła w księżyc rozmyślając o przyszłości. Urodziłam się z jasnymi włosami, że moja mama myślała, że są aż tak jasne jak księżyc, więc postanowiła nazwać mnie Luną.
- To, to jest piękne, a zarazem wzruszające. - powiedziała Gryfonka ze łzami w oczach.
- Wiem. Szczerze, jeszcze nikomu o tym nie mówiłam. Chyba dobrze, że wreszcie wydusiłam to z siebie.
- A dzięki temu mi pomogłaś, dziękuję bardzo.
- Pamiętaj o dobrym świetle. - mrugnęła do niej.
Nagle wstała Ginny.
- Coś się zdarzyło? - spytała.
- Nic takiego, możesz dalej spać. - odpowiedziała Hermiona.
Ginny posłuchała i wtuliła się w śpiwór.
- Ty też powinnaś iść spać. - szepnęła Luna. - Zapomnisz o tych dręczących myślach dzięki dobremu snu.
- I tak wiele mi pomogłaś, co nie wiem, jak ci się odwdzięczyć. - odparła, po czym położyła się pomiędzy Ginny a drzewem.
                                                                   (...)
- Ej, myślicie, że będę miał z wami wartę? - zapytał Neville.
- Nie wiem tego, spytaj Luny i Ginny. - odpowiedział Ron.
- One są teraz bardzo zajęte, nie będę im zawracał głowy, a tak przy okazji, gdzie Malfoy?
Harry i Ron popatrzeli na siebie ze zdziwieniem. Dawali skinięciem głowy znaki, których Neville nie mógł rozszyfrować.
- Malfoy mówił, że zaraz wróci. - zaczął Harry. - Poszedł nad staw. Podobno wpatrywanie się w gładką talię wody pomaga mu pogrupować myśli. Zaraz wróci.
- Dziwne z jego strony. - ocenił. - Dobra, idę spać, wam też to radzę.
- Wiemy. - powiedzieli równocześnie Ron i Harry.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - odparli, ale już nie w tym samym tępie.
- Jak myślisz, co z nim? - spytał Ron.
- Pewnie dojdzie mokry, a dziewczyny go ogrzeją, a my będziemy spać. - odpowiedział Harry. - Ale jak się nie wydostanie to jego problem.
- Mam wyrzuty sumienia.
- Za co niby? Za tego drania?!
- Noo... też, ale o wiele mniej. Mam wyrzuty, że okłamaliśmy Hermionę.
- W sumie racja. - poparł go. - Ale wiesz, że Gryfonka + Ślizgon = Zła dziewczyna którą opętał Ślizgon? Ona na niego nie zasługuje.
- W sumie... No, ale i tak mam kamień na sercu.
- Potem będzie po sprawie, zrozumie, zobaczysz.
- Mam nadzieję.
Po rozmowie wtulili głowy w poduchy i poszli spać. Było tylko jedno puste miejsce. Miejsce przeznaczona do spania dla Dracona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej, kolejny rozdział za nami! Ciągle jest tajemniczo i ciekawie oraz jest coś nowego. Jeśli zjedziesz na sam dół, możesz zagłosować w ankiecie! Ankiety będą na moim blogu, a dzięki nim i waszym komentarzom mogę uleprzyć te fanfiction! Można wybierać więcej niż jedną odpowiedź np. "Jest bardzo ciekawy, ale akcja dzieje się za szybko i Piszesz nieźle, może jak skończysz, zaczniesz nowego bloga?". Zapraszam do głosowania.
~~Lunatrix Malfoy

4 komentarze:

  1. Świetny post :)! Lubię to jak piszesz :). Na nowy rok życzę Ci jeszcze więcej weny :).

    OdpowiedzUsuń
  2. +zapraszam do siebie, jest kolejna część miniaturki :).
    PS Oddaję komentarze zgodnie z zasadą na moim blogu i zapraszam do dalszego komentowania :).
    Eleonora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się coraz ciekawiej ;)
    Czekam na next!
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mia Land of Grafic